niedziela, 31 marca 2013

Słodycze- jeden z wrogów diety

Największy problem? Z pewnością to brak silnej woli. Wychodzisz z koleżankami  one częstują lub proponują słodycze, lody, chipsy, cole. Ty odmawiasz słowami: "Naprawdę nie mogę, odchudzam się . Na co one odpowiadają: "Po co się odchudzasz!?", "Jednegoo", "Jak nie weźmiesz to się obrażę." No dobrze, gdy weźmiesz kostkę czekolady, jednego cukierka lub 2 chipsy nic się nie stanie, ale dobrze wiemy ze na tym się nie skończy. Potem ćwiczyć nam się nie chce, lub brakuje nam czasu. Po prostu zadania same się nie odrobią, na klasówkę nikt za nas się nie nauczy, a ściąg nam raczej tez nikt nie zrobi (chyba ze mamy tak wspaniałych przyjaciół, którzy zawsze służą pomocą). Z każdym dniem odkłada się nam coraz więcej "tu i owdzie", co po kilku miesiącach lub latach daje się zauważyć "gołym okiem". Mijając polki ze słodyczami w sklepie tez czasem dajemy się skusić, albo czekolada na imieniny. Inny powód  Te cukierki tak długo siedzą na polce, muszę je zjeść, już nie daje rady!! Szkolny automat tez nas do tego zachęca. Więc co robić? Moj sposób jest taki, kiedy masz ochotę na coś słodkiego np. zjedz sałatkę z słodkich owoców, lub specjalne, suszone owoce. Możecie wypić wodę, lub zająć się czymś innym. W sklepach omijać alejki ze słodyczami, gdy koleżanki częstują, powiedzieć stanowczo "nie" i zmienić temat. Słodycze chować do jakiegoś pudelka. W wyjątkowe okazje (np. urodziny, rodzinne wyjazdy etc.) możecie zjeść trochę słodyczy (oczywiście z umiarem). Lizak, 4 kostki czekolady? Od tego na pewno nie przytyjesz 10 kg, jednak umiar trzeba zachować. Możesz przyjąć, ze za każdy stracony kilogram zjesz np. 2 cukierki jako nagroda. Lub możesz tez przyjąć strategie 1 cukierek-20 brzuszków  1 lizak-5 minut biegania, tabliczka czekolady-2 godziny jazdy na rowerze. Oczywiście ta metoda nie działa na zasadzie ze "słodycze codziennie- a kalorie spale" ale raz na jakiś czas.
PS. Gdy będziemy mieli ochotę na coś słodkiego, polecam batoniki musli :)


                         

Brzuch.

Każdy chyba słyszał o czymś takim jak " Aerobiczna szóstka Weidera ". Jakaś ilość z was jak się domyślam próbowała. Większość z was się poddała, nieliczni ukończyli cały program. Przez pierwsze dwa tygodnie da się wytrzymać, jednak z każdym dniem ćwiczenia są coraz trudniejsze do wykonania. Bol kręgosłupa i mięśni brzucha , monotonia, male efekty.To wszystko i wiele innych skłania nas do poddania się. Według mnie większość z was próbowała pozbyć się z brzucha tkanki tłuszczowej i delikatnie wyrzeźbić mięśnie. Jest czasochłonny, ale skuteczny sposób, nie aż tak męczący. Należy wyeliminować: cukier, sol, słodycze  słone przekąski, gazowane i słodzone napoje, białe pieczywo, wysoko przetworzone produkty, Codziennie 30 brzuszków. Codziennie kilka min rano i wieczór masować brzuch, "ugniatając" skore. To po miesiącu pozwoli nam zgubić co najmniej 3 cm w pasie. Gdy dodamy bieganie, taniec lub inne rodzaje aktywności fizycznej stracimy 4-5 cm.